sobota, 5 maja 2012

Rozdział 7 cz.2 "I co dalej?"


Podbiegłam do barierki i patrzyłam jak spada do wody. Chciałam skoczyć za nim ale ktoś mnie chwycił w tali i zdjął z barierki. Wyrywałam się, krzyczałam i płakałam. Żeby to nazwać płaczem. Byłam w szoku i ryczałam w niebogłosy. Niall postawił mnie na ziemi i mocno przytulił. Przestałam się wyrywać i wtuliłam się w jego koszule i płakałam. Płakałam jak dziecko. Spojrzałam na jego twarz. Była mokra od płaczu. Ucałował mnie i pobiegł za Harrym w dół rzeki aby odszukać Louisa. Usiadłam na środku drogi i zaczęłam płakać. Usłyszałam kroki i ktoś mnie przytulił. Okazało się, że to była Magda. Była tak samo roztrzęsiona jak ja. 
Magda : Już zadzwoniłam po karetkę i chłopcy go szukają - powiedziała i wybuchła płaczem. Przytuliłam ją i sama zaczęłam płakać. Po 5 min przyjechała karetka i funkcjonariusze pomogli chłopakom szukać Louisa. Po 30 min ukazali się chłopcy a za nimi funkcjonariusze z Louisem. Poderwałam się i podbiegłam do nich. Gdy zobaczyłam Louisa zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Był cały siny. Miał złamany nos a jego noga była w dziwnej pozycji. Lekarze zabrali Louisa a my zostaliśmy na moście i patrzyliśmy jak karetka odjeżdża. Stałam wtulona w Nialla i szlochałam cicho. Po policzkach Nialla powolutku spływał łzy które ścierałam. W pewnym momencie podszedł do nas Harry z Magdą i powiedzieli :
Harry : Chodźcie do domu bo stojąc tu nic nie zdziałamy. 
Niall : Dobrze. 
Szliśmy do domu powoli i w ciszy. Tylko jeszcze ja płakałam. Gdy już byliśmy na miejscu to poszliśmy się trochę odświeżyć by wyglądać jak ludzie. Największy kłopot z doprowadzeniem się do ładu miałam ja, bo ciągle płakałam. Ok 20 wchodziliśmy do szpitala w którym przebywał Lou. Magda poszła się zapytać gdzie on jest a pielęgniarka powiedziała że go operują po czym zaprowadziła nas pod sale operacyjną. Usiedliśmy na krzesłach a ja powiedziałam przez płacz :
Ja : To wszystko moja wina. Gdybym nie włączyła tego pieprzonego głośnika to sprawy by się potoczyły zupełnie inaczej
Magda: Miśka, nie możesz obwiniać siebie, bo ja też wtedy tam z tobą siedziałam. Więc to też jest moja wina. Wiecie co, ja pójdę do automatu kupić sobie kawę.
Harry: Pójdę z tobą kochanie, a Asia z Niallem niech się uspokoją.
*OCZAMI MAGDY*
To co się dzisiaj stało, zapamiętam do końca życia. Louis chciał się zabić! Kurczę, muszę zadzwonić do reszty, bo oni nic nie wiedzą.
Ja: Harry, myślisz, że dobrym pomysłem jest zadzwonienie teraz do Liama?
Harry: Nie mam pojęcia, najpierw idźmy po tą kawę a jak wrócimy do Asi i Nialla to dopiero pogadamy ok?
Ja: Ok.
Harry zauważył, że zaczęłam płakać, obwiniałam się za to co się stało. Przycisnął mnie do siebie i przytulił najmocniej na świecie.
Harry: Skarbie nie możesz się obwiniać za to co się stało. Nikt by nie pomyślał, że Louis mógłby zrobić cos takiego.
Ja: Ale…. My gadałyśmy z Anką przez telefon. Asia włączyła na głośnik. Gdybyśmy nie włączyły tego cholernego głośnika to by wszystko było dobrze: Louis by zapomniał o Ance, nie bylibyśmy teraz w szpitalu tylko w salonie u nas w domu.
Harry: Nie mów tak! To nie jest twoja wina. Zrozum nikt nie mógł tego przewidzieć. Nikt po prostu nie wiedział…
Wzięliśmy kawy i wróciliśmy do Asi i Nialla. Asia na szczęście już nie płakała, ale teraz ja cały czas szlochałam. Usiadłam koło Asi i się przytuliłam do niej. Ona tylko powiedziała: Wszystko będzie dobrze.. Mam taką nadzieję.
My z Asią po chwili zasnęłyśmy. Tylko chłopcy czuwali. Nagle obudził nas głos lekarza.
Lekarz: Jesteście rodziną pacjenta?
Niall: Nie, ale jesteśmy jego najlepszymi przyjaciółmi. Proszę niech Pan powie czy On przeżyje?
Lekarz: Właśnie skończyliśmy operację. Powiem tylko jedno: Jego stan na razie jest krytyczny, ale miejmy nadzieje, że wszystko się ułoży. Pan Louis miał wstrząs mózgu, złamaną nogę w kolanie i złamany nos. Cieszmy się, że tylko tyle, bo po skoczeniu z mostu, mało osób przeżyło. Ten chłopak ma naprawdę wielkie szczęście, uratowaliście mu życie.
Harry: Dziękujemy Panu bardzo za dużą ilość informacji.
Lekarz: A teraz idźcie do domu, on na razie musi odpocząć. Przyjdźcie jutro, wtedy na chwilę będziecie mogli do niego wejść.

*NASTĘPNEGO DNIA*
Nie spałam całą noc, myśląc o Louisie. Czułam się już trochę lepiej niż wczoraj, ale jeszcze nie było tak samo. Leżałam obok Harrego więc czułam się bezpiecznie. Chciałam go obudzić, ale zdecydowałam, że pójdę na dół po coś do picia. Gdy wchodziłam powoli do kuchni usłyszałam cichy płacz. Nie rozpoznałam czyj to płacz więc podbiegłam do kuchni. Zobaczyłam jak Niall siedzi przy blacie i płacze. Podeszłam do niego, przytuliłam go i spytałam: Jak się czujesz?
Niall: Dobrze, ale jest mi strasznie głupio, że jeszcze nic nie powiedzieliśmy reszcie.
Ja: Chciałam wczoraj do nich zadzwonić, ale Harry powiedział, że musimy trochę ochłonąć.
Niall: Teraz jest godzina 7 rano, więc u nich jest 6. Zadzwonimy koło 11 naszego czasu.
Ja: Dobra. Idę obudzić Hazzę, a ty leć obudź Asię.
Niall: Ok.
Pobiegłam szybko po schodach do naszego pokoju. Podeszłam do łóżka i powiedziałam: Kochanie wstawaj proszę, trzeba się trochę ogarnąć i pojechać niedługo do szpitala, a w międzyczasie trzeba jeszcze zadzwonić i w końcu powiedzieć co się naprawdę dzieje u nas.
Harry: Już kochanie *Powiedział zachrypniętym głosem i położył się na drugi bok.*
Ja: okej. Za 15 minut będę z powrotem.
Poszłam szybko do łazienki. Założyłam to: <klik> Wróciłam do sypialni i widzę, że mój kochany jeszcze śpi. Postanowiłam zrobić mu pobudkę. Zaczęłam krzyczeć na cały pokój: Harry wstawaj, jestem w ciąży!. Harry zerwał się na proste nogi i mówi: Co?! Będę ojcem, idę to powiedzieć Niallowi i Asi.
Ja: Stój. Wcale nie jestem w ciąży. Chciałam tylko, żebyś szybko wstał.
Harry: To nie będę ojcem?! *posmutniał*
Ty: Na razie nie. Ja nie chce mieć dziecka w wieku 17 lat.
Harry: No dobrze, rozumiem.
Wzięłam go rękę i pociągnęłam do kuchni. Tam zastaliśmy już ogarniętego Niallera i nieogarniętą Asię. Po zjedzeniu śniadania postanowiliśmy zadzwonić w końcu do reszty…






I jest 2 część 7 rozdziału!
Jak wam się podobało?
Zrobiłyśmy wielki powrót :D
Nie będziemy dodawać często rozdziałów ponieważ trzeba teraz ogarnąć szkołę.
Zachęcam do komentowania- Magda

środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział 7 cz.1 "Co on ma zamiar zrobić?!"

W Polsce byliśmy wieczorem. Na lotnisku czekali na nas rodzice moi i Asi. Razem z Asią podbiegłyśmy do rodziców a chłopcy wyjmowali walizki. Zapoznałyśmy chłopaków z rodzicami i pojechaliśmy do domów. Ja z Harrym poszliśmy do domu moich rodziców a Asia z Niallerem i Louisem do domu rodziców Asi ponieważ mieli więcej pokoi. Razem z Hazzą porozmawialiśmy z moimi rodzicami. Po chwili zaprowadziłam Harrego do mojego pokoju aby zostawić walizki. Otworzyłam drzwi i się przeraziłam ilością plakatów z One Direction. Zapomniałam, że one tam jeszcze są. Na każdym plakacie głowa Harrego była otoczona serduszkiem. Odłożyliśmy walizki i spojrzałam cała czerwona na Harrego. On tylko powoli oglądał moje ściany. W pewnym momencie jego wzrok zatrzymał się w jednym punkcie. Spojrzałam w tą samą stronę co Hazza i oczy moje zrobiły się przerażająco duże. Harry powoli podchodził do mojego kolażu na którym były zdjęcia moje i Harrego a w środku wielki napis ON KIEDYŚ ZOSTANIE MOIM MĘŻEM. Harry uśmiechnął się i powiedział :
Harry : Wow na prawdę fajny plakat - powiedział po czym podszedł do mnie i przytulił mocno.
Ja : No bo ja robiłam przecież :-)
Razem z Harrym zaczęliśmy się śmiać. Kiedy przestaliśmy to Hazza spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował namiętnie. Nie wiem jak ale w bardzo szybkim czasie przenieśliśmy się na łóżko ale do niczego nie doszło.
*OCZAMI ASI*
Razem z Niallem, Louisem i moimi rodzicami weszliśmy do naszego domu. Na moje nieszczęście w domu miałam schody na których można było robić różne, dziwne akrobacje i kiedy chłopcy je zobaczyli to od razu zaczęli się na nich bawić. Kiedy patrzyłam na ich roześmiane twarze to moje serce rosło. Gdy chłopcy się bawili i latali po całym domu to razem z rodzicami przyrządzałam kolacje. Po 20 minutach wszystko było już gotowe. Zawołałam tych wariatów a oni prawie się zabili biegnąc po schodach. Jak zwykle Niall zjadł dużo ale mam się przygotowała i co chwile coś donosiła na stół. Louis rozmawiał z Niallem i ciągle się uśmiechał. Po kolacji zaprowadziłam chłopaków do pokoi aby zostawili walizki. Nie minął kwadrans a Lou już siedział na naszym łóżku. W pewnym momencie Niall i Louis rzucili się na mnie i zaczęli mnie łaskotać. Po godzinnej zabawie Louis poszedł do siebie a ja zostałam z Niallem w pokoju. Leżeliśmy wtuleni w siebie a Nialler bawił się moimi włosami. Zaczęłam go delikatnie całować. Ze względu na to że byliśmy bardzo zmęczeni to zasnęliśmy po godzinie pieszczot i mi ziania się.
* OCZAMI MAGDY *
Obudziłam się rano wtulona w tors Harrego. On jeszcze spał. Moja mama chyba już wstała bo słyszałam odgłosy garnków.  Zaczęłam głaskać Harrego po twarzy. Uwielbiałam się na niego patrzeć gdy śpi. Po 10 min Harry się obudził a ja go przywitałam gorącym buziakiem. Wygramoliliśmy się z łóżka i poszliśmy na śniadanie. Moja mama zrobiła naleśniki z nutellą i się nimi zajadaliśmy. Po śniadaniu poszłam do łazienki się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam i umalowałam się i wyszłam do Harrego. Ubrana byłam w biały koszulę, niebieskie rurki i białe conversy. Harry mnie pocałował i poszedł do łazienki. Po 10 min Harry stał ubrany w szary T-shirt,  marynarkę, kremowe rurki i czerwone conversy. Postanowiłam,  że razem z Hazzą pójdziemy do Asi i chłopaków. Po 5 min już wchodziliśmy do pokoju Louisa. Siedział on na łóżku i śmiał się do telefonu. Kiedy widziałam jak się śmieje to mój humor też się od razu poprawiał. Razem z Harrym przysiedliśmy się do Louisa.
Harry : Jak tam nocka minęła.?
Lou: A bardzo dobrze. Musze przyznać że łóżko bardzo wygodne.
Ja : A nasze gołąbeczki jeszcze śpią. ?
Louis : Najwidoczniej śpią.
Harry : To długo nie pośpią. - powiedział po czym wstał i wziął mnie i Lou za ręce. Wyszliśmy z pokoju Lou i stanęliśmy przed pokojem Asi. Lekko uchyliłam drzwi i zobaczyłam że nasz głodomorek jeszcze śpi i tuli swoje ciasteczko. Widziałam że Asia też jeszcze śpi. Jej mina pokazywała spokój którego jeszcze na jej twarzy nigdy nie widziałam. Wiedziałam że czuje się bezpiecznie w ramionach Nialla. Po cichutku weszliśmy do ich pokoju i stanęliśmy przed łóżkiem. Harry popatrzył się na nich a potem na nas a potem wskoczyliśmy na śpiochów.
Asia : Co to do cholery miało być. ?
Louis : Wstawać śpiochy.
Niall : Jeszcze 5 min. - powiedział po czym przysuną sie do Asi i zasnął na jej klatce piersiowej.
Asia głaskała głodomorka po głowie a on smacznie sobie pochrapywał. Wstaliśmy z łóżka a Harry przy drzwiach powiedział :
Harry : Będę teraz miał dzień dobroci i za 15 min przyjdziemy sprawdzić czy już nie śpicie.
Asia : Dobrze, dobrze. Dam temu śpiochu jeszcze 5 min bo ja już nie zasnę.
Poszliśmy do pokoju Louisa i rozmawialiśmy sobie o pierdołach.
*OCZAMI ASIA *
Po pięknej i wcale nie brutalnej pobudce leżałam w łóżku i przytulałam Nialla. Uwielbiałam czuć jego ciepło na mojej skórze. Po 5 minutach zaczęłam akcje " pobudka " bo on sam nie wstanie. Na początku zaczęłam go smyrgać po twarzy ale on tylko drgnął się do mnie mocniej przytulił. Gdy się mocniej do mnie przytulił to zaczęłam go łaskotać. Najpierw tylko drgał a potem otworzył swoje śliczne niebieskie oczy i powiedział :
Niall : Zapłacisz za to 
Ja : Ale za co. ?
Niall : Za to :-)
Niall zaczął mnie łaskotać a ja po prostu płakałam ze śmiechu. Zaczęliśmy się przewracać na tym biednym łóżku aż w końcu ujarzmiłam Nialla siadając mu na kolanach. On sobie leżał i się na mnie patrzył. Te jego spojrzenie po prostu mnie rozbierało. Pocałowałam go i poszłam do łazienki by się ogarnąć. Zrobiłam sobie koka i ubrałam się w luźną beżową bluzkę, niebieskie szorty i pomarańczowe conversy. Gdy wyszłam z łazienki to Niall ścielił łóżko. Przytuliłam go od tyłu dałam mu buziaka. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do pokoju Louisa. Wszyscy tam siedzieli i rozmawiali. Poprosiłam Magdę i Harrego o dotrzymanie nam towarzystwa podczas śniadania. Po śniadaniu poszliśmy na miasto aby ich oprowadzić. Najpierw poszliśmy do Jeepa Harolda i pojechaliśmy do Warszawy. Przyjechaliśmy do Zamku  Królewskiego a potem połaziliśmy po Łazienkach Królewskich. Louisowi bardzo podobały się fontanny interaktywne i postanowił że nas do nich wrzuci. Po 10 minutach wracaliśmy do domu cali mokrzy ale nasz humor był nieziemski. W domu przebraliśmy się i zjedliśmy obiad u mnie w domu. Po obiedzie spojrzałam na zegarek i okazało się że jest już 18.
Ja : Ej a co powiecie na jakiś mały wypad do klubu hmm .?
Wszyscy : Tak super pomysł.
Poszliśmy się wyszykować: Ja założyłam spódnicę w kwiatki, białą bluzkę i kremowe szpilki, Magda założyła czerwoną sukienkę, białą marynarkę i czerwone szpilki. O 19 już jechaliśmy Lamborghini Louisa do klubu w Wawie. Weszliśmy do klubu i od razu poszliśmy do baru. Po paru kolejkach byliśmy już nieźle wstawieni i Niall wyciągnął mnie na parkiet. Harry zrobił to samo i razem z Magdą wywijali na parkiecie. Kątem oka zobaczyłam że Louis stał po ściana i całował jakąś dziewczynę. Uśmiechnęłam się i pocałowałam namiętnie Nialla.
* OCZAMI MAGDY*
Tańczyliśmy z Harrym jak szaleni. Kiedy podeszłam do baru poprosić o szklankę wody to zobaczyłam Louisa z jakąś dziewczyną pod ścianą. Całowali się. Ucieszyłam się i poszłam dalej tańczyć z Hazzą. Do domów wróciliśmy około 4 nad ranem . Louis wrócił ze swoją nową dziewczyną i zamknęli się w pokoju. Gdy już byłam w domu to tylko poszłam się umyć i w samej bieliźnie położyłam się spać. Hazza zrobił tak samo. Obudziłam się o 10 z wielkim kacem. Założyłam byle jaki T-shirt Harrego i zeszłam do kuchni po jakiś apap czy coś.
*TYMCZASEM W IRLANDII…*

Liam: Dobra dzieciaki przydałoby się ogarnąć bo za 2 godziny mamy samolot do Uk.
Kinga: Liam spokojnie, mamy jeszcze dużo czasu.
Paulina: Właśnie.
Liam: Dzieciaczki moje kochane, lepiej zrobić to teraz, żeby już wszystko było przygotowane i żeby można było jeszcze spokojnie pogadać. Gdzie jest Anka z Zaynem? Przecież za parę minut trzeba już wychodzić. Dziewczyny jedna z was mogłaby poszukać Zayna i Ani, a druga pomogłaby włożyć rzeczy do samochodu?
Kinga: Dobra to ja biegnę po Zayna i jego wybrankę. Jak przyjdę to wam pomogę pakować bagaż.
Paulina: Dobra włóżmy wszystko po kolei, bo trzeba być na lotnisku chwile wcześniej.
Nagle widać jak szybko idzie Paulina z Zaynem i Anią.
Liam: Nie słyszeliście jak was wołałem? Dobra już nic nie mówię, Zayn pomóż mi pakować rzeczy, a wy dziewczyny mogłybyście sprawdzić  czy na pewno wszystko wzięliśmy?
Dziewczyny tylko kiwnęły głową i poszły. Wróciły po 4 minutach, powiedziała Paulina : Wszystko jest wzięte.
Liam: Dziękuję wam a w szczególności Paulinie, a teraz jedźmy już.
Dojechali na lotnisko w samą porę, bo za 10 minut mieli już wchodzić do samolotu. Wyjęli wszystkie bagaże i poszli do samolotu. Bo 15 minutach odlecieli spokojnie do Wielkiej Brytanii. Dosyć już gadania o nich, wróćmy do Polski czyli do Asi, Magdy, Harrego, Nialla i Louisa…
*W POLSCE*
W Polsce jest godzina 12. Właśnie idę do łazienki się ogarnąć. Widzę, że moi rodzice poszli już do pracy, więc mamy z Harrym wolną chatę. Założyłam na siebie luźną koszulkę z napisem, szorty i krótkie czarne conversy. Wróciłam do sypialni, widzę, że Hazza jeszcze śpi, więc zaczęłam go łaskotać. On po chwili wstał, wziął mnie za rękę i pociągnął. Po chwili już byłam na nim
Ja: Harry co ty robisz?
Harry: Musiałem ci się jakoś odpłacić za to poranne łaskotanie. A w ogóle to która jest godzina?
Ja: Jest Południe, chciałam ci powiedzieć, że do 16 mamy wolną chatę, bo moi rodzice poszli do pracy. Mi się dzisiaj nie chce wychodzić z domu. Mam pomysł: Może pójdziemy po Asię, Nialla i Lou?
Harry: Ja ten czas chciałbym spędzić tylko z tobą. *Porusza znacząco brwiami*
Ja: No dobra.. Ale jest warunek: Daj mi teraz zadzwonić do Asi.
Harry: No dobra, jak już skończysz, to przyjdź do naszej sypialni, ja będę na ciebie czekał z utęsknieniem.
Ja: Dobrze.
Rozmawiałam z Asią na temat naszego „tajnego” planu. Plan jest taki, żeby po moim „co nie co” z Hazzą zrobić seans filmowy u mnie w domu. Dlatego Asia proszę cię czy byś mogła coś dobrego z chłopakami przygotować. Mogłabyś przygotować jakiś tort, bo pamiętasz, że jutro są 18 urodziny Hazzy.
Asia: Oczywiście, że pamiętam. Wiesz co może ten seans zrobimy jutro, masz już jakąś specjalną sukienkę
Gdy stałam w kuchni to rozmyślałam co teraz może sie dziać u Ani i Zayna. Ogólnie u wszystkich bo tęskniłam za nimi. Moje przemyślenia przerwał mocny miś od Nialla. Pocałowałam go i powiedziałam:
Ja: Nie skacowany. ?
Niall: Nie wcale - powiedział sięgając po IMBUPROM.
Ja: Dobra słońce lecę się ogarnąć a potem idziemy do Magdy ok. ?
Niall: Ok - powiedział i mnie ucałował.
Poszłam do łazienki i się umyłam. Założyłam czerwone polo i białe rurki a do tego czerwone vansy. Upięłam włosy w luźnego koka i zeszłam na dół. Zastałam tam już ubranego w niebieski T-shirt, jeansy oraz niebieskie conversy Nialla który jadł Nutelle ze słoika. Przetarłam mu twarz szmatką bo był cały upaćkany i poszliśmy do Magdy zostawiając Lou z jego koleanką samych w domu. Niall z Harrym zostali na dworze a ja z Magdą siedziałyśmy w jej pokoju i słuchałyśmy muzyki. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Okazało się ze to Ania dzwoni. Ustawiłam na głośnomówiący i powiedziałam :
Ja: No hej co tam. ?
Magda : Siemano Aniula. 
Ania : Hej dziewczyny. O matko jak ja sie stęskniłam za waszym głosem ale mam do was sprawe.
Magda : To mów 
Ania: Jestem teraz na lotnisku w UK i chciałam wam powiedzieć że jestem w ciąży z Malikiem.
Ja :O matko. Nie no gratulacje pani Malik 
Magda : Wow
W tym momencie kątem oka zobaczyłam twarz Louisa zaglądającego do pokoju Magdy. Po jego policzku spływała łza. Odwrócił się i pobiegł w stronę drzwi. Spojrzałam na Magdę oczami pełnymi łez i rzuciłam telefonem o łóżka po czym pobiegłam za Louisem.
*OCZAMI MAGDY*
ANIA: Ej dziewczyny co to było. ?
Ja : to to Asia. O matko Louis usłyszał naszą rozmowę i - mówiłam przez łzy.
Ania : Ale to chyba dobrze.  chciałam żebyście się dowiedzieli 
Ja: Nie ty nie rozumiesz. Wtedy kiedy chciałyśmy ci powiedzieć w tym ogrodzie to chodziło nam o to że. ... O matko LOUIS CIE KOCHA.
W tym momencie w słuchawce zapanowała cisza.
* OCZAMI LOUISA*
To co usłyszałem po prostu złamało mi serce. Ania jest w ciąży z Zaynem. ? Nie mogę w to uwierzyć. A ja głupi myślałem że uda mi się ją odzyskać a tu taki cios w plecy. Ta dziewczyny miała mi tylko pomóc ale nic to nie dało. Biegłem teraz przed siebie płacząc. Postanowiłem że ulżę swojemu złamanemu na tysiące kawałeczków sercu i zakończę swój marny żywot. Pobiegłem w stronę mostu północnego.
* OCZAMI ASI* 
Wybiegłam z domu ale nigdzie nie widziałam Louisa. Podbiegłam do furtki gdzie stali chłopcy i zapytałam przez łzy :
Ja: Nie widzieliście Lou. ?
Niall:  Właśnie przed chwilą biegł tędy. Pobiegł w stronę mostu północnego. Co sie stało. ?
Nie odpowiedziałam mu bo zaczęłam biec. Biec jak najszybciej bo wiedziałam że on sobie zrobi krzywdę. Byłam tego pewna.
* OCZAMI MAGDY*
wyłączyłam telefon i wyszłam z pokoju. Gdy schodziłam po schodach do domu wpadli chłopcy i do mnie podbiegli.
Harry: Magda tylko ty możesz nam powiedzieć o co chodzi. Przed chwilą widzieliśmy Lou i Asie biegnących i płaczących. Powiedz o co chodzi.
Ja : Louis podsłuchał naszą rozmowę z Anią bo ona jest w ciąży z Zaynem
Niall : To chyba dobrze. ?
Ja : Ogólnie to jest świetna informacja ale nie dla Lou. Bo on kocha Ankę tak samo jak Zayn ale on miał większe szczęście.
Chłopcy zamarli a ja sobie uświadomiłam co się dzieje. Przecież on sobie coś zrobi a Asia. ? O matko.
Ja : Dobra wiem to jest szok ale chodźcie bo mam złe przeczucia.
Zamknęłam dom i wybiegliśmy z niego.
*OCZAMI ASI *
Podbiegałam do mostu i zobaczyłam że ktoś stoi na barierce. Jak na środek dnia to było tu podejrzanie pusto. Podbiegłam bliżej i zobaczyłam tego świrusa. Stałam pół metra od niego i powiedziałam:
Ja: Louis co ty robisz. ? Czy ty oszalałeś. 
Louis : Ja nie oszalałem ja już nie chce tak żyć. To jest już dla mnie ciężkie ja nie mogę już po prostu. - mówił przez łzy.
Ja : Louis ty nie wiesz co robisz. Proszę ciebie zejdź bo zrobisz sobie krzywdę
Louis: Ja wiem i to bardzo dobrze. Mam dobry słuch i wszystko słyszałem. A ja głupi myślałem że ją odzyskam. Ta już to sobie wyobrażałem a teraz już nic nie mogę zrobić. Nie mam dla kogo żyć.
Ja: Louis nawet tak nie mów. Masz dla kogo żyć.
Louis : Tak to powiedz mi dla kogo. ? - powiedział obracając się w moją stronę gwałtownie.
Ja: Dla Nialla, Harrego, Liama, Magdy, Kingi,  Elizy.  Dla Zayna i Anki też. I dla mnie. Pamiętasz tamtą noc kiedy powiedziałeś, że będziesz moim bratem i co teraz mnie opuścisz.. A co z fanami. ? Lou wiem to boli ale nie możesz tego zrobić.
Louis : Naprawdę nie mogę. ? To patrz…